Zawsze marzyłam o tym by mieć piękne, długie włosy. Zachwycałam się dziewczynami, które były posiadaczkami włosów długości do pasa lub dłuższych. Niestety bujna czupryna i długie włosy były mnie nieosiągalne. Przede wszystkim dlatego, że moje włosy bardzo wolno rosły. Nawet moja fryzjerka stwierdziła, że rosną w bardzo wolnym tempie, ponieważ przyrost u normalnego człowieka wynosi około 1 cm na miesiąc, a mi przez okres półtora roku wyrosło raptem 8 cm. No cóż… tak było. Na to jakie dzisiaj mam włosy wpłynęło kilka czynników. Dzisiaj postaram się o nich napisać.
Po pierwsze zmieniłam fryzjera. Znalazłam wspaniałą kobietę, która zna się na swoim fachu, a przede wszystkim słucha tego, co się do niej mówi. Byłam zadowolona, bo poprosiłam ją wyłącznie o podcięcie końcówek i tak się stało. Niestety wielu fryzjerów uważa, że końcówki mają 5 cm i potem się dziwią, że klienci do nich nie wracają. Myślę, że wiele z Was wie, co mam na myśli. Drugim czynnikiem był fakt, że fryzjerka podcinała mi włosy wyłącznie ostrymi nożyczkami i niczego więcej z nimi nie robiła, czyli nie stosowała dodatkowych udogodnień typu cieniowanie, czy degażowanie. Na tak cienkich włosach (choć nie jest tragicznie) jak moje tego typu zabiegi nie powinny być stosowane, ponieważ niszczą włosy i powodują puszenie.
Kolejnym czynnikiem, który spowodował, że moje włosy są wreszcie długie jest fakt, iż przestałam je farbować. Tak… kompletnie zrezygnowałam z zabiegów farbowania. Zawsze mi się wydawało, że mój kolor włosów to taki typowy mysi blond. Jednakże postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, jak będę w nim wyglądała. Kiedy odrost wynosił około 10 cm okazało się, że kolor jest całkiem ładny. Dodam, że zanim zaczęłam hodować swoje naturalne włosy poszłam do fryzjera by nałożył mi ostatni raz farbę w kolorze zbliżonym do tego, który widział na odrostach. Kolor nie był identyczny, ale różnica nie rzucała się w oczy. Po pewnym czasie wyglądałam, jakbym miała delikatne ombre. W lipcu minie dokładnie 3 lata odkąd nie farbuję włosów. Dzisiaj wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Teraz z racji tego, że nie męczę włosów zabiegami farbowania ich kondycja jest o niebo lepsza i nie mam z nimi absolutnie żadnych problemów.
Co jeszcze spowodowało, że moje włosy wreszcie osiągnęły taką, a nie inną długość? Otóż burza hormonów mi w tym bardzo pomogła. W czerwcu ubiegłego roku okazało się, że zostanę mamą. I to właśnie ciąża jest główną przyczyną szybkiego wzrostu moich włosów. Przez mój odmienny stan włosy stały się lśniące, sypkie i łatwe do układania. Marzenie każdej kobiety. Ludzie ostrzegali mnie, że wszystko, co w trakcie ciąży mi urosło po urodzeniu dziecka wypadnie. Otóż okazuje się, że nie w każdym przypadku to się sprawdza. Aktualnie minęło półtora miesiąca od narodzin mojej córeczki, a włosy nadal są w świetnej kondycji i nie wypada ich za wiele. Śmiem twierdzić, że po rozczesaniu na szczotce pozostaje ich o wiele mniejsza ilość niż w trakcie ciąży. Także nie obawiajcie się na zapas, gdy ktoś mówi Wam, że stracicie włosy po porodzie, gdyż wcale tak być nie musi.
Ostatnia rzecz, jaka się zmieniła to moja pielęgnacja. Przestałam szaleć z kosmetykami do włosów bardziej ze względu na brak czasu i ochoty. Używam wyłącznie szamponu, który sprawdza mi się od lat – Pantene Pro-V Intensywna regeneracja. Uwielbiam go i na razie nie zamierzam testować żadnego innego. Przez okres ciąży codziennie po myciu nakładałam odżywkę marki Isana – Oil care. Teraz po umyciu włosów szamponem i osuszeniu ich ręcznikiem nakładam na całą długość odrobinę olejku. Aktualnie kończę opakowanie olejku Isana. Potem wypróbuję olejek marki L’Oreal Paris, który już czeka na swoją kolej w szafce. Włosy związuję po myciu w kucyk przy użyciu gumki do włosów InvisiBobble. Jest świetna, ponieważ nie powoduje odkształceń takich, jak zwykłe gumki. I na tym polega cała moja pielęgnacja włosów.
Jak się okazuje po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że im mniej tym lepiej. Nie wykonuję wielu zabiegów, nie wkładam wiele [racy w pielęgnację, włosy podcinam raz na rok i jestem bardzo zadowolona ze swoich włosów pod każdym względem. Kusi mnie teraz ich rozjaśnienie, ale chyba jednak się nie skuszę.
A jak Wy dbacie o swoje włosy? Może macie dla mnie jakieś rady? Chętnie poczytam o Waszych spostrzeżeniach. Miłego popołudnia kochani.