Dzisiaj wypróbowałam kosmetyk z zasobów firmy Delia Cosmetics. A mianowicie mowa o Kakaowej glince – maseczce do twarzy z brązową glinką. Według Producenta kosmetyk powoduje naturalne odmładzanie mineralne. Pełny opis znajdziecie tutaj.
Co ja uważam?
Ja bardzo lubię maseczki w takich ciemnych kolorach, ale nie dlatego, że lubię straszyć ludzi po jej nałożeniu. Po prostu mam wrażenie, że maseczka im ciemniejsza tym dogłębniej działa. Oczywiście to moje przekonanie. Pierwsze wrażenie maseczka zrobiła dobre, ponieważ bardzo dobrze się ją rozprowadza. Nie jest tępa, rozciera się bardzo równomiernie i nie zostają z niej takie wystające „bobki”. Jedna rzecz, której się wystraszyłam tuż po nałożeniu na połowę twarzy to fakt, że kosmetyk strasznie piecze. Moja skóra nie należy do bardzo wrażliwych, ale szybko się czerwieni. Pomyślałam, że jak ją zmyję to będę wyglądała jak burak. Po nałożeniu złapałam za opakowanie i okazuje się, że Producent jak najbardziej umieścił na nim informację o pieczeniu. Pomyślałam – „Ok, skoro tak musi być!” Szalenie podobał mi się efekt maski po zaschnięciu, twarz była matowo-brązowa. Zupełnie inna niż maski, które dotychczas stosowałam. Zmywanie również było bardzo łatwe, nie trzeba było trzeć twarzy jak to czasem bywa. No i już w trakcie zmywania czułam, że buzia jest gładka i taka delikatna. Nakładanie kremu na tak oczyszczoną twarz to czysta przyjemność. Niestety nie powiem Wam czy jest warta swojej ceny, bo zupełnie nie wiem ile kosztuje. Dostałam ją w prezencie od przyjaciółki i chyba nie wypada ją pytać o cenę. Moja ocena 8/10.
A czy ktoś z Was używał tej maseczki? Jak się sprawdziła? I co innego możecie polecić do dogłębnego oczyszczania?