Czekam na Ciebie kochanie…

20160128_145121

Wczoraj wkroczyłam w dziewiąty miesiąc mojej ciąży, czyli już jestem prawie na mecie. Czuję się dobrze, aczkolwiek najchętniej ciągle bym spała. Mimo, że przytyłam tylko 8 kg na razie to czuję jakbym miała w brzuchu ogromny kamień. Aktualnie jestem na etapie zastanawiania się jak będzie wyglądała moja córka. Do kogo będzie podobna? Czy będzie miała włosy, czy jednak urodzi się łysa? Jak duża będzie? Ile będzie ważyła? Czasem mi się śni, ale za każdym razem wygląda inaczej. No już niebawem się dowiem jaka jest moja kruszynka.

Jestem już spokojniejsza, ponieważ pokój małej jest już w pełni gotowy. Jestem z siebie dumna, bo sama złożyłam całą komodę oraz łóżeczko. Własnymi rękoma. Zajęło mi to 8 godzin (z przerwami na leżenie), ale dałam radę. Mąż pracował do 20:00. a ja chciałam mieć tego dnia skończony pokój, więc się uparłam i sama większość zrobiłam. Pokój już czeka na narodziny małej Julii. Zostało nam tylko przymocowanie lampki nocnej, ale to już przy okazji się zrobi któregoś dnia.

Nareszcie mogę w pełni powiedzieć, że jestem spokojna i zrelaksowana. I jestem gotowa na narodziny naszego dziecka. Już się nie boję, że mała zacznie się rodzić, a ja nie mam jej gdzie położyć spać. Na tą chwilę pozostaje mi tylko czekać i odpoczywać.

A jak Wy się macie? Co Was wprawia w poczucie stabilizacji i pełnego relaksu?

4 thoughts on “Czekam na Ciebie kochanie…

  1. Tenebris pisze:

    Kategorycznie czekam na zdjęcie kruszyny, jak już się urodzi.
    Ohoho. Taki bob budowniczy z Ciebie 😀 Brawo! Owacje na stojąco za złożenie mebli. To nie jest wcale łatwa rzecz.
    Pokój cudowny. Też bym mogła w takim spać 😀

    Co mnie relaksuje? Nowa gotówka na koncie. A tak na serio? Chyba sok z malin i dobra muzyka. Niezmiennie.

    Polubienie

Dodaj komentarz